Kancelaria Adwokacka Andrzej Luty - Radzyń Podlaski

Maciej Nepenthes

Jak sam zapewniał na początku ma "doświadczenie z zawodu sędziego", którym to trudnił się wcześniej. Swojej wiedzy jednak nie wykorzystuje na korzyść klienta, a wręcz odwrotnie. Zapewniał, że zapoznał se z aktami, ale mimo tego, z pełną świadomością, że nie przyznałem się do zarzucanego czynu, powiedział "ja bym się przyznał, bo moim zdaniem tağ bójka miała miejsce". Dało to to, że sąd uznał iż zmieniam wersję wydarzeń i odrzucił wszystkie zeznania jako niewiarygodne, co więcej otworzyło to furtkę do skazania mnie za cokolwiek sąd mi zarzuci. Sprawa przegrana już na samym początku. Zostałem skazany za obronę życia własnego oraz braci, tak jakbym to ja był osobą atakującą, głównym agresorem, mimo że wezwania policji. Wiedząc, że przez stresującą naturę zdarzenia popełniłem błędy zeznając (po myliłem dwie osoby), polecił nie zmieniać zeznań, mimo, że powinien wiedzieć o tym. Możliwe, że zrobił to celowo.
Kiedy miał pisać pismo o uchylenie środka zapobiegawczego, w postaci aresztu, to popełnił w tym piśmie błąd, błąd, który spowodowałby nieuwzględnienie tego pisma. Wyszedłem cudem, bo pismo właściwe podyktował mi współosadzony, na co Andrzej Luty wyrażał zwykłe zdziwienie, najwyraźniej nie taki był jego plan. Jego pomysł na dalsze prowadzenie sprawy to było przyznanie się, zgodzenie na wyrok i granie, okłamywanie pracowników służby więziennej, aby móc wyjść przedterminowo. Inaczej nie można tego nazwać, bo musiałbym powiedzieć "tak, to ja zaatakowałem, bardzo tego żałuję, to moja wina". Jedyny raz, kiedy Andrzej Luty wykazywał inicjatywę był wtedy, kiedy dzwoniły, że trzeba uregulować płatności. Zainkasował łącznie 30.000 złotych, tylko po to, żebym nie otrzymał nawet złagodzonego wyroku, a osoba, która prawie mnie zabiła otrzymała zawiasy, w dodatku zamienione na prace społeczne. Każdy otrzymał 10 miesięcy pozbawienia wolności, poza mną, bo ja otrzymałem 2 lata bezwzględnego więzienia, w dodatku po roku na areszcie śledczym. Obecnie mam jeszcze jeden rok do odsiedzenia i jestem poszukiwany listem gończym. Za to, że nie dałem się zabić i całą sprawę od razu zgłosiłem na policję. Jako smaczek dodam, że za wezwanie policji sędzina Magdalena Krzysiak zaostrzyła mi karę. W sytuacji, gdzie nie wiedziałem czy mój brat jest już nie żywy na chodniku, z roztrzaskaną potylicą, po nokaucie i rzuceniu na chodnik - uznano, że żadnego zagrożenia życia nie było, zeznania moich braci składane w odosobnieniu są niewiarygodne, a ja nie miałem prawa bronić ani siebie, ani nikogo innego. Sprawa mimo chorego zakłamywania rzeczywistości, jawnego faworyzowania drugiej strony (którą było po prostu ciężej ukarać, bo w moim przypadku zaufanie do policji wykorzystano, żeby mnie najzwyczajniej w świecie wrobić) była dla Andrzeja Lutego niemożliwa do sprostowania w nawet najmniejszym stopniu. Liczy się tylko Bożek Mammon. Do tego stopnia, że Andrzej Luty zmanipulował moją matkę tak bardzo, że mówiła, że dostarczenie przeze mnie dowodu na moją niekorzyść, jedynego przez którymmmm można było pozbawić

Krzysztof Pkkk

Nie polecam, na sprawie nic nie robi tylko siedzi

Adam

Agresywna i opryskliwa sekretarka , ewidentnie przez kogoś napuszczona. Rzutuje to na całość kontaktu z p.Luty.

Margareth Ska

Niezastąpiona osoba, polecam

Bogumiła Jurczak

Adwokat jest świetny git

Zbigniew Komoszka

Solidność

Krzysztof W

Tomal S