Wiktoria Kowalska
1/5
Absolutnie NIE polecam tego biura, a w szczególności wycieczki moja Grecja zwiedzanie i rekreacja. Jedyny dzień, który odbył się bez większych zakłóceń to pierwsza doba, czy najzwyczajniej podróż autokarem do Grecji. Od razu po przyjeździe na teren hotelu dowiedzieliśmy się, że musimy czekać na wejście do pokoju około 1,5 godziny w temperaturze prawie 40 stopni (ostatecznie czas oczekiwania wyniosł ponad 3 godziny). Nie byłoby z tym najmniejszego problemu, ponieważ domyślaliśmy się, że doba hotelowa zaczyna się później niż godzina przyjazdu. Podczas rozdzielania pokoi pośród uczestników jedna z opiekunek podenerwowana zaczęła pytać się przypadkowych członków wycieczki, czy na obozie jest 10 czy 11 chłopców, bo tak jakby jednego brakuje. Odpowiedzieliśmy pani Ani, że nie mamy pojęcia, ponieważ dopiero co przyjechaliśmy na miejsce i nie zdążyliśmy jeszcze się poznać. Dodam tylko, że podczas wsiadania do autokaru w Polsce każda osoba musiała wręczyć kadrze wypełnioną kartę kwalifikacyjną. Ostatecznie okazało się, że zaginiony chłopiec przechadzał się po terenie hotelu oraz kąpał się w basenie z inną grupą. Kolejnego dnia zaplanowana była dodatkowa wycieczka na wyspę Skiathos, na którą płynęliśmy statkiem. W końcowej fazie rejsu pani kierownik napisała na naszej grupie na messengerze wiadomość „Wszyscy czekamy na brzegu na piasku”. Po opuszczeniu pokładu większość grupy zebrała się na malutkiej plaży przy porcie, ponieważ byliśmy przekonani, że o ten brzeg chodzi. Nagle zauważyliśmy, opiekunki przemieszczające się dalej odcinkiem płytkiej wody, który łączył małą plażę przy porcie z główną plażą BEZ WCZEŚNIEJSZEGO PRZELICZENIA. Po dotarciu na miejsce docelowe zostaliśmy przeliczeni i okazało się, że brakowało kilku osób. Pani kierownik wraz z drugą opiekunką były wielce zaskoczone, że nie wszystkie osoby znalazły się na tej drugiej plaży i zbulwersowane zaczęły się pytać kogo nie ma (był to drugi dzień pobytu, gdzie nie zdążyliśmy się jeszcze poznać). W końcu kiedy ustalone zostało kogo nie ma panie opiekunki zamiast zadzwonić bezpośrednio do przynajmniej jednej z brakujących osób kazały zrobić to uczestnikom. Bardzo ważne jest to, że dzień wcześniej panie zrobiły listy z nazwiskami członków wycieczki i ich numerami telefonu, uczestnicy oczywiście nie mieli takiej listy. Po dotarciu brakujących uczestników panie wpadły w szał, mając pretensje do nich, że nie wiedzieli gdzie jest miejsce zbiórki. Przypominam jak wyglądała wiadomość o miejscu zebrania się „Wszyscy czekamy na brzegu na piasku”. Jeszcze innego dnia podczas drogi autokarem z hotelu do Aten, która trwała ponad godzinę nie działała klimatyzacja. Oczywiście jest to coś niezależnego od kadry i całkowicie to rozumiemy. Natomiast w autokarze było niesamowicie duszno i wewnątrz było ponad 40 stopni, nikt z kadry nie zapytał nas czy wszyscy dobrze się czują, czy komuś nie jest słabo, czy ktoś nie potrzebuje wody, a nawet nie zostaliśmy poinformowani o samej usterce. Po powrocie do hotelu i masie telefonów zaniepokojonych rodziców do biura o tym, że program nie jest realizowany w całości (panie cały czas na siłę wciskały plażę), że podróżujemy niesprawnym autokarem, że nie jesteśmy przeliczani (chodzi szczególnie o sytuację ze skiathos) panie postanowiły zrobić zbiórkę i przedyskutować zaistniałą sytuację. Opiekunki były bardzo opryskliwe, zbulwersowane naszymi odczuciami wycieczki i zachowaniem kontaktujących się rodziców z biurem.Ostatnia rzeczą, o której chcę napisać, mimo że niepokojących sytuacji było dużo więcej (ogranicza mnie limit słów) jest kwestia jakości hotelowego jedzenia. Dania były bardzo nieświeże, wybór składał się z około pięciu pozycji do wyboru, dla wegetarian z dwóch. Podczas drogi powrotnej około połowa autokaru miała objawy zatrucia pokarmowego, natomiast zanim nie dosięgły one jednej z pań opiekunek panie uważały, że jest to choroba lokomocyjna i było to całkowicie ignorowane. Po przyjeździe do Polski praktycznie cała wycieczka skarżyła się na problemy żołądkowe, a kilka osób musiało zostać podłączone do kroplówki.